- Ni jak, mogę ją wyłączyć albo zdetonować - Odparł po czym poszedł dalej, po drodze cofając Kinglera do balla. Cóż, nie było to zbytnio pomocne, jeśli ogólnie jakoś było. Albo nie wie, udaje że nie wie albo nie che się z tym babrać. Jedno jest pewne, na chwile obecną masz przesrane. W trakcie drogi zaczęło się już ściemniać. Blade wyciągnął ostrze, ściął jakieś drzewo po czym zrobił ognisko - Shakkahō - Odrzekł strzelając jakąś energią w drewno rozpalając ognisko. - Ty siedź, ja sie przejdę - Odparł po czym znikł, dosłownie znikł. Zostałaś na razie sama, z ogniskiem. Cóż, życie jest czasem do bani czasem niekonieczne ale teraz jest ewidentnie przesrane.